Przeglądasz rozdział:

Raporty generalicji powstania listopadowego


Raport gen. brygady Józefa Dwernickiego złożony Rządowi Narodowemu o przebiegu bitwy pod Stoczkiem.

Data i miejsce wydania 15 II 1831, Obóz pod Parysowem
Miejsce przechowywania AGAD, Władze Centralne Powstania Listopadowego 1830-1831, sygn. 262, s. 10.
Komentarz
Pierwsza strona dokumentu Kliknij aby powiększyć

Bitwa pod Stoczkiem była pierwszym i jednocześnie zwycięskim bojem stoczonym przez regularne oddziały polskie z siłami nieprzyjaciela. Prowadzący swą dywizję Józef Dwernicki zdecydował się zaatakować obozowiska rosyjskie w Róży i Łukowie. Plan ten nie powiódł się, gdyż polscy jeńcy wzięci do niewoli przez Kozaków wyjawili zamiary Dwernickiego. Dowodzący II dywizją strzelców konnych gen. Fiodor Geismar skoncentrował swe oddziały i wyruszył do Seroczyna. Tam też, 13 II 1831 r. wyruszył również Dwernicki, jednak wybrał drogę przez Stoczek. Wiedząc o koncentracji wojsk rosyjskich w Seroczynie, Dwernicki ustawił swoje wojsko na północnym krańcu miasta. 6 szwadronów jazdy blokowało drogę do Seroczyna, drugie tyle stanęło na drodze do Toczysk; armaty ustawiono w centrum. Piechota stanęła w czworobokach obok dział, aby chronić je przed atakiem jazdy. Geismar, chcąc okrążyć i zniszczyć doszczętnie wojsko polskie, postanowił zaatakować z dwóch stron. W tym celu wysłał gen. Paszkowa z 950 ludźmi oraz 4 działami, by uderzył od strony Seroczyna, sam zaś idąc od strony Toczysk z 6 działami miał zniszczyć dywizję Dwernickiego. Oddziały walczących stanęły na niewielkich wzniesieniach, a szarże pod górę nie przynosiły efektu. Polska artyleria nie dorównywała siłą rażenia działom rosyjskim, dlatego też, aby nie narażać wojska na niepotrzebne straty, gen. Dwernicki rozkazał mjr. Russjanowi podjąć natarcie na kolumnę Paszkowa. Dowodzący atakowanym dywizjonem oficer rosyjski popełnił błąd i zamiast uderzyć z wzniesienia na pędzących ułanów rozkazał oddać salwę z karabinków. Przyjęcie szarży „w miejscu” zdecydowało o losie rosyjskiego dywizjonu. Trakt do Seroczyna był zablokowany przez nadciągający stamtąd kolejny dywizjon jazdy. Wielu rosyjskich kawalerzystów utopiło się w stawie u brzegu Świdra. Geismar, którego oddziały dopiero rozwijały się w linię bojową, widział zagładę podwładnych Paszkowa. Nie tracąc czasu Dwernicki rozkazał uderzyć czterem szwadronom jazdy, lecz ogień kartaczy i salwy karabinowe odrzuciły Polaków. W tym momencie do walki włączył się sam Dwernicki, prowadząc oddział Krakusów (była to formacja kawalerii utworzona w 1812 r., charakteryzująca się odmiennym strojem, odtworzona w Królestwie Kongresowym w liczbie dwóch pułków, dywizjonu i trzech szwadronów). To wystarczyło, aby zwyciężyć Rosjan. Bitwa w końcowej fazie przerodziła się w serię nierównych potyczek dragonów i Kozaków z ułanami. Ułani polscy odegrali istotną rolę w walce, dzięki swym szybkim i zwinnym koniom, lżejszemu ekwipunkowi i długim lancom, w starciu z ciężkozbrojnymi i powolnymi dragonami. Dwernicki krótko prowadził pościg, nie docierając nawet do Seroczyna. Na nocleg zatrzymał się w obozie pod Parysowem i stąd wysłał krótki raport do Rządu Narodowego, w którym oddał atmosferę pola bitwy oraz oszacował straty, które po stronie rosyjskiej były nieporównywalnie większe. Bitwa pod Stoczkiem, wymieniania wśród najważniejszych wydarzeń na Lubelszczyźnie, nie miała jednak większego znaczenia strategicznego i taktycznego, poprawiła natomiast nastroje w Królestwie. O zwycięstwie Polaków zdecydowało zlekceważenie polskiej kawalerii, brak zgrania rosyjskich kolumn, nie sprawdzenie warunków terenowych, które zmusiły do natychmiastowego przyjęcia bitwy bez rozwinięcia swych sił. Mała zwrotność i słabe wyszkolenie rosyjskiej kawalerii przegrało z nieźle wyszkoloną i bardzo dobrze dowodzoną kawalerią polską. W bitwie tej Dwernicki, który był jednym z nielicznych (obok m.in. gen. Ignacego Prądzyńskiego) generałów wierzących w zwycięstwo z Rosją, dał dowód swego talentu dowódczego. Cztery dni po bitwie, Dwernicki został awansowany na gen. dywizji i otrzymał zadanie podjęcia walk w Sandomierskiem. W początkach kwietnia 1831 r. generał rozpoczął marsz na Wołyń, gdzie miało wybuchnąć powstanie; do wybuchu jednak nie doszło. Pierwsze starcie miało miejsce pod miasteczkiem Poryck, gdzie Polacy wzięli około 150 jeńców i cały tabor. Po tym zwycięstwie generał wydał odezwę do mieszkańców Ukrainy, Wołynia i Podola wzywającą ich, (jednak bezskutecznie) do przyłączenia się do powstania. Zawiedziony Dwernicki nie zrezygnował jednak z dalszej walki. 15 IV 1831 r. starł się ponownie z Rosjanami pod Beresteczkiem i pod Boremlem, gdzie znów wykazał się wielkim kunsztem dowódczym. Po bitwie pod Boremlem Dwernicki skierował się na Podole. Wobec otoczenia oddziałów polskich i ich rozbicia gen. Dwernicki zdecydował się, pod koniec kwietnia 1831 r., na przekroczenie granicy austriackiej. Korpusowi polskiemu wyznaczono rejony pobytu koło wsi Terpiłówka i Klebanówka. Polacy złożyli broń. Po krótkim internowaniu Dwernicki wyemigrował do Paryża (listopad 1831). Był m. in. współzałożycielem Komitetu Narodowego Polskiego. Po kilku latach pobytu w Paryżu generał przeniósł się do Londynu. W 1848 r. otrzymał zezwolenie na powrót do kraju, do Galicji. Zmarł w Łopatynie, gdzie został pochowany.

Podgląd ilustracji
Warto przeczytać
  • Pawłowski B., Dutkiewicz J., Dwernicki Józef, [w:] Polski Słownik Biograficzny, t. 6, Kraków 1948, s.19-22;
  • Pawłowski B., Stoczek, Lwów 1934;
  • Rostocki W, Rola wodzów naczelnych w powstaniu listopadowym. Studium historyczno-prawne, Wrocław 1955;
  • Spórna M., Słownik najsłynniejszych wodzów i dowódców polskich, Kraków 2006;
  • Tarczyński M., Generalicja powstania listopadowego, Warszawa 1980;
  • Tokarz W., Wojna polsko-rosyjska 1830 i 1831, Warszawa 1930 .
Opis zewnętrzny Rkps, oryg., jęz. polski, karta papierowa w poszycie: „O utarczkach, bitwach”.
Autor komentarza Dorota Lewandowska
Digitalizacja dokumentu Karol Zgliński